Ksiaze i tch贸rz (Video Game 1998) cast and crew credits, including actors, actresses, directors, writers and more.
Niestety, dla wi臋kszo艣ci tch贸rz, i ja jestem sk艂onny przylepi膰 mu ten偶e epitet zar贸wno z przodu jak i z ty艂u. Dla potwierdzenia tych s艂贸w niech wystarcz膮 zachowania pana Antoniego w Smole艅sku w dniu 10.04.2010 zaraz po katastrofie, w kt贸rej 艣mier膰 ponios艂o 96 os贸b, w wi臋kszo艣ci cz艂onk贸w jego partii.
Wyj膮tkowa polska gra komputerowa Ksi膮偶臋 i Tch贸rz zawita do Wroc艂awia. W programie Wernisa偶u: - spotkanie z autorami grafiki i animacji s艂ynnej gry z lat 90-t
Fast Money. Strona 1 z 1 [ Posty: 9 ] Autor Wiadomo艣膰 Rejestracja: wt 04 pa藕 2005, 10:23Posty: 41Lokalizacja: 艁贸d藕, Polska Ksi膮偶e i Tch贸rz Mam pytanie czy istnieje jakis sposob zeby odpalic gre Ksi膮偶e i Tch贸rz na Windowsie XP? sob 15 pa藕 2005, 16:20 Galador Rejestracja: 艣r 23 lut 2005, 01:31Posty: 86Lokalizacja: 艢wi臋toch艂owice Te偶 si臋 nad tym zastanawiam. W przypadku niekt贸rych gier wystarczy przegra膰 odpowiednie pliki z CD, inne pliki utworzy膰 i mo偶na gra膰. Wed艂ug instrukcji zrobi艂em co艣 takiego z Falloutem. Jednak w przypadku Ksi臋cia podobnych instrukcji nie znalaz艂em. _________________"Rzeknij temu, kogo smutk贸w dr臋czy wiele, 呕e nied艂ugo 偶yj膮 smutki. Jako rado艣膰 rych艂o mija i wesele, Tak i troski czas jest kr贸tki." z Ba艣ni tysi膮ca i jednej nocy ndz 23 pa藕 2005, 01:26 R4Zi3L Rejestracja: sob 15 pa藕 2005, 09:24Posty: 20Lokalizacja: Kielce zawsze mozesz stworzyc wirtualny komputer i zainstalowac na nim odpowiedni system... _________________Ostatnio sko艅czone: Maniac Mansion, Gobliiins ndz 23 pa藕 2005, 08:15 olciasta Rejestracja: ndz 01 pa藕 2006, 12:10Posty: 1 A ja mam pytanie gdzie moge 艣ci膮gn膮膰 t膮 gre? ndz 01 pa藕 2006, 12:13 aegnor Rejestracja: czw 05 maja 2005, 21:52Posty: 1116Lokalizacja: Tychy olciasta pisze:A ja mam pytanie gdzie moge 艣ci膮gn膮膰 t膮 gre? Nie popieramy tu piractwa. Gr臋 mo偶esz kupi膰 na Allegro - by艂a dodawana do jednego z numer贸w Komupter 艢wiat GRY. _________________Moje przygod贸wkowe granie czeka na wen臋. Tymczasem zdarza mi si臋 co艣 skrobn膮膰 o klockach LEGO. ndz 01 pa藕 2006, 13:11 MiK Rejestracja: czw 09 cze 2005, 21:06Posty: 4Lokalizacja: 艣l膮sk wybaczcie odkop, ale sam znalaz艂em rozwi膮zanie, mo偶e komu艣 z was te偶 si臋 przyda poni偶ej link z patchem, umo偶liwiaj膮cym gr臋 pod winxp, instrukcja w 艣rodku w pliku tekstowym pozdrawiam czw 17 kwie 2008, 01:00 Galador Rejestracja: 艣r 23 lut 2005, 01:31Posty: 86Lokalizacja: 艢wi臋toch艂owice Obecnie pod wskazanym linkiem nie ma ju偶 pliku z patchem do gry. Znalaz艂em go jednak na stronie autora, 艂atka jest bowiem nieoficjalna, stworzona przez niejakiego Arka, studenta z Kalisza. Link do patcha: ... / PS. Na wszelki wypadek sprawdzi艂em plik avastem, nic nie wykry艂. Wed艂ug s艂贸w na stronie, autor 艂atki skontaktowa艂 si臋 z Metropolis, 偶eby patch uoficjalni膰, ale nie byli zainteresowani. _________________"Rzeknij temu, kogo smutk贸w dr臋czy wiele, 呕e nied艂ugo 偶yj膮 smutki. Jako rado艣膰 rych艂o mija i wesele, Tak i troski czas jest kr贸tki." z Ba艣ni tysi膮ca i jednej nocy sob 10 maja 2008, 23:22 Manni Rejestracja: sob 07 cze 2008, 09:43Posty: 148Lokalizacja: Olecko / Warszawa Cytuj:autor 艂atki skontaktowa艂 si臋 z Metropolis, 偶eby patch uoficjalni膰, ale nie byli zainteresowani. Dziwne, 偶e tak bezmy艣lnie zareagowali - z tego, co czyta艂em na wielu forach, spora ilo艣膰 os贸b bardzo dobrze wspomina t臋 przygod贸wk臋 i 偶a艂uje, 偶e nie chodzi pod XP i narzeka na brak pomocy ze strony wydawcy. Swoj膮 drog膮 dziwi mnie te偶, 偶e nie pomy艣leli o reedycji - to偶 to kultowa, klasyczna pozycja! Dzi臋ki wielkie za linka, nareszcie po latach sobie przypomn臋. Sentymentalnie b臋dzie, bo to jedna z przygod贸wek, od kt贸rych si臋 zacz臋艂o (cho膰 tak naprawd臋 to "TLJ" by艂o "punktem zwrotnym w moich dziejach i wprawi艂o w ruch ko艂a, kt贸re tocz膮 si臋 po dzi艣 dzie艅..."). czw 12 cze 2008, 00:23 mnichu Rejestracja: sob 31 maja 2008, 12:00Posty: 28Lokalizacja: Cz臋stochowa witam, zebra艂em narazie kilka przedmiot贸w tj. sztylet, amulet, homunkulus, lutnia, perfumy, wytrychy. Co dalej z tym fantem Prosze o jakas podpowiedz nie rozwiazanie calej przygody pt 12 wrz 2008, 21:13 Wy艣wietl posty nie starsze ni偶: Sortuj wg Strona 1 z 1 [ Posty: 9 ] Kto jest online U偶ytkownicy przegl膮daj膮cy to forum: Obecnie na forum nie ma 偶adnego zarejestrowanego u偶ytkownika i 2 go艣ci Mo偶esz tworzy膰 nowe tematyMo偶esz odpowiada膰 w tematachNie mo偶esz zmienia膰 swoich post贸wNie mo偶esz usuwa膰 swoich post贸w Powered by phpBB 漏 phpBB Group.
Nazywam si臋... Galador. Pewien demon z piek艂a, taki z teczuszk膮 i w krawacie, wrobi艂 mnie w niez艂e bajoro. Zamiast by膰 sob膮, jestem ksi臋ciem. By艂em tch贸rzem, jestem paniskiem co si臋 zowie. Tyle, 偶e na chwil臋 przed 艣mierci膮...No dobra, koniec 艣ciemy. Nie zgin膮艂em. Nie walczy艂em - zwia艂em na cmentarz. Pracowa艂 tam stary, zielony i bardzo pyskaty gnom. Mimo nieprzyjemnego wygl膮du, jaki sob膮 reprezentowa艂, wda艂em si臋 z nim w dysput臋. Poprosi艂em go nawet o pomoc! Niestety zawi贸d艂. Po prostu zakl臋cie, kt贸re rzuci艂 na jeden z okolicznych grob贸w, nie da艂o wiele. Ob艣mia艂em to, lecz po chwili zmiarkowa艂em. Poprosi艂em nawet o repet臋. Kolejne dwa zakl臋cia r贸wnie偶 zako艅czy艂y si臋 niczym. Dopiero na m贸j kolejny apel zdecydowa艂 si臋 cisn膮膰 magi膮 o gr贸b niejakiego Arivalda. Tym razem uda艂o si臋! Z kamienia podni贸s艂 si臋 siwy m臋偶czyzna i zabe艂kota艂 co艣 o piwie. Gnom zwia艂, zanim zrozumia艂, o co okaza艂o si臋, 偶e starzec jest ca艂kiem przyjemnym m臋偶czyzn膮. Ju偶 po paru chwilach zaoferowa艂 mi magiczn膮 map臋 i zaprosi艂 na piwo w jakiej艣 knajpie sprzed stu lat. Zaproszenie oczywi艣cie przyj膮艂em (dobrym trunkiem nigdy nie wzgardz臋), po偶egna艂em si臋 i pochwyci艂em 艂opat臋. Zacz膮艂em kopa膰 w stoj膮cych grobach. Arivald rzek艂, 偶e s膮 puste, 偶e nie ma w nich zw艂ok ani duch贸w. I rzeczywi艣cie! Wydoby艂em pi臋kny amulet, cenny kamie艅, sztylet i eliksir nie艣miertelno艣ci. Ju偶 mia艂em zmy膰 si臋 z cmentarza, gdy wpad艂 na mnie ten sam zielony gnom, kt贸ry jeszcze niedawno popisywa艂 si臋 marnymi, czarodziejskimi sztuczkami. Widz膮c rozkopane groby rzuci艂 kl膮tw臋 na wszystkie przedmioty, jakie z nich wykopa艂em. Ola艂em spraw臋. Wyci膮gn膮艂em zza pazuchy map臋, kt贸r膮 da艂 mi Arivald, po czym uda艂em si臋 do przybyciu na miejsce i wys艂uchaniu og艂oszenia wydanego przez mojego... hm, ojca?... rozejrza艂em si臋 po okolicy. 呕ebrakowi, kt贸ry siedzia艂 przed karczm膮, zabra艂em kapcia. Podnios艂em go w tej samej chwili, w kt贸rej on na chwil臋 go zdj膮艂, by rozmasowa膰 sobie stop臋. Biedaczysko nawet si臋 nie kapn膮艂, co si臋 sta艂o. W karczmie porozmawia艂em z ob偶eraj膮cym si臋 tam ksi臋dzem. Poinformowa艂 mnie o dziwnych zwyczajach ludu, do kt贸rego si臋 wybiera jako misjonarz, zagadn膮艂 te偶 na temat le偶膮cej 艣wi膮tyni. Chcia艂em dosi膮艣膰 si臋 do Arivalda, lecz drog臋 zas艂oni艂 mi paskudny krasnolud. Wr贸ci艂em wi臋c na ulic臋. W s膮siednim sklepie pogaworzy艂em z alchemikiem. Koniec ko艅c贸w dmuchn膮艂em w homunkulusa, kt贸rego trzyma艂 w s艂oiku. Zrodzony z korzenia mandragory stworek uwolni艂 si臋 z wi臋zienia i obieca艂 mi pomoc. Po trzykro膰. Za to 贸w zakuty w dyby nieszcz臋艣nik da艂 si臋 zrobi膰 w konia. Ju偶 po kr贸tkiej wymianie zda艅 zapewni艂em go, 偶e wierz臋 w jego niewinno艣膰. Podkre艣li艂em, 偶e cz艂owiek o tak grubych, zrogowacia艂ych i paskudnych palcach nie mo偶e by膰 kim艣 wi臋cej ni藕li prostym ch艂opem. Facet przej膮艂 si臋 i pozwoli艂 mi pogrzeba膰 w swoich kieszeniach. Znalaz艂em w nich komplet wytrych贸w oraz ko艣ci do gry. Oczywi艣cie tak wywa偶one, by nie da艂o si臋 nie wygra膰!Ruszy艂em przed siebie. W oko wpad艂 mi gruby jak beka og贸rk贸w kupiec, stoj膮cy tu偶 przy kramie. Postanowi艂em go jako艣 o艣mieszy膰 i wcisn膮艂em w d艂onie 艣mierdz膮cy but 偶ebraka. Okaza艂o si臋, 偶e to sygna艂 tajnego stowarzyszenia. Zabra膰 co艣 biednemu, by da膰 bogatemu. Dowiedzia艂em si臋 przy okazji, co uczyni膰 nale偶y, by sta膰 si臋 jego cz艂onkiem. Chwil臋 p贸藕niej podszed艂em do go艣ci graj膮cych w ko艣ci. Niestety odm贸wili mi gry. Jednak gdy tylko przez chwil臋 przestali patrze膰 na te 艣mieszne sze艣cianiki (jeden nawet odwr贸ci艂 si臋 do drugiego plecami), zwin膮艂em im je, podk艂adaj膮c ko艣ci lewe. Po chwili panowie wr贸cili do gry i tak si臋 w niej zatopili, 偶e zwin膮艂em im z wora ksi膮偶k臋 magiczn膮. Alchemik zainteresowa艂 si臋 ni膮. Zaoferowa艂 w zamian magiczny czar... wzi膮艂em i si臋 za miasto, do 艣wi膮tyni, o kt贸rej misjonarz mi wspomina艂. Wlaz艂em do 艣rodka i zszed艂em na d贸艂. Ujrza艂em napisy wyryte na olbrzymim o艂tarzu-tronie. Odszyfrowa膰 je pom贸g艂 mi homunkulus. Okaza艂o si臋, 偶e oznaczaj膮 one imi臋 pewnego zapomnianego boga. Postanowi艂em przem贸wi膰 do o艂tarza. Wymienia艂em pod rz膮d kilkana艣cie nazw kojarz膮cych mi si臋 z literami, kt贸re rozczyta艂 mi bobas. Nic! Nic? Uda艂o si臋! Po wielu pr贸bach wpad艂em na w艂a艣ciwe nazwisko i odczyta艂em je na g艂os. Z kamienia uni贸s艂 si臋 ob艂ok dymu, zwany niegdy艣 bogiem. Zaproponowa艂em mu interes: eliksir nie艣miertelno艣ci w zamian za odczarowanie reszty przekl臋tych przedmiot贸w. Ob艂ok nad膮艂 si臋, lecz po chwili przysta艂 na do miasteczka. Wpakowa艂em si臋 do karczmy i wcisn膮艂em klejnot przero艣ni臋temu krasnoludowi. Ten przepu艣ci艂 mnie, dzi臋ki czemu zamieni艂em kilka s艂贸w z Arivaldem, tym magiem z cmentarza, no wiecie. Da艂em mu nawet czar zabrany od alchemika! Wyci膮gn膮艂em te偶 kilka cennych informacji od barmana. Ba! Zagra艂em z nim w 艂apki! Przegra艂 i wsun膮艂 mi do r臋ki monet臋! Uszcz臋艣liwiony tym niespodziewanym wzbogaceniem si臋 uda艂em si臋 do cechu kupc贸w. Ka偶dego z nich z osobna przepyta艂em na okoliczno艣膰 demon贸w wyst臋puj膮cych w okolicy. Z niema艂ym baga偶em informacji powr贸ci艂em do baru. Tam sprzeda艂em je Arivaldowi; staruszek zdradzi艂 mi lokacj臋 opisywanego w nich zamku Fiord. Niestety okaza艂o si臋, 偶e wej艣cia do艅 strze偶e ziej膮cy ogniem postument. Ty艂ek do dzi艣 piecze mnie na wspomnienie powitania, jakie mi zaserwowa艂!Jak niepyszny wr贸ci艂em do miasteczka. Mag tylko si臋 u艣mia艂 s艂ysz膮c moj膮 opowie艣膰. Zasugerowa艂, bym sprawi艂 sobie dobre lustro. Ale sk膮d? Na szcz臋艣cie barman zna艂 odpowied藕 na to pytanie. Z kr贸lewskiego skarbca! Poproszony o pomoc Arivald rzuci艂 na mnie czar z pergaminu, kt贸ry wcze艣niej mu ofiarowa艂em. Chwil臋 p贸藕niej, ju偶 jako nied藕wied藕, zag艂臋bi艂em si臋 w czelu艣cie zamku mego... znaczy si臋 ojca ksi臋cia. Stra偶nik przepu艣ci艂 nas po chwili zastanowienia. Wewn膮trz mag przywi膮za艂 mnie 艂a艅cuchem do 艣ciany i poszed艂 ucztowa膰. Poczeka艂em, a偶 stra偶nik si臋 oddali, po czym zerwa艂em kr臋puj膮ce me wi臋zy. Uda艂em si臋 do skarbca. By艂 zamkni臋ty. Na szcz臋艣cie uda艂o mi si臋 wej艣膰 w drzwi naprzeciwko. Siedz膮ca tam brzydka, g艂ucha 艣lepa Shiela rozpozna艂a we mnie swego... kuzyna. Zacz臋艂a ze mn膮 - nied藕wiedziem - rozmawia膰! Przystroi艂em si臋 wi臋c we wst膮偶ki i wysun膮艂em ryj do poca艂owania. Po chwili zn贸w wygl膮da艂em jak cz艂owiek. Wr贸ci艂em na korytarz, wyci膮gn膮艂em zza pazuchy wytrychy i w艂ama艂em si臋 do skarbca. Odnalaz艂em z艂ot膮 skrzyni臋, po czym otworzy艂em j膮, ustawiaj膮c na jej wieku trzy rozdziawione, bia艂e czaszki w rz臋dzie. Zabra艂em ze 艣rodka lustro, nast臋pnie pop臋dzi艂em na dziedziniec. Schwyci艂em za 艂a艅cuch, przywi膮za艂em si臋 nic do 艣ciany, po czym zarycza艂em dziko. Pojawi艂 si臋 Arivald. Zdziwi艂 si臋 troch臋 widz膮c mnie pod postaci膮 cz艂owieka, ale c贸偶 to dla niego? Cisn膮艂 zakl臋cie zamieniaj膮ce mnie w nied藕wiedzia i za pomoc膮 tego sprytnego fortelu wyprowadzi艂 z dotarli艣my do miasta, mag odda艂 mi wszystkie przedmioty, kt贸re wcze艣niej powierzy艂em jego pieczy. Ja uda艂em si臋 na zamek Fiord. Niestety okaza艂o si臋, 偶e sprytna bestia pozna艂a ju偶 manewr z lustrem. Wykorzysta艂em wi臋c homunkulusa i zas艂oniwszy jej oczy wyci膮gn膮艂em na wierzch zwierciade艂ko. Dopiero wtedy pos膮g porazi艂 si臋 swym w艂asnym wzrokiem. Wybuch by艂 wielki! Nie czekaj膮c na dalsze wydarzenia wbieg艂em do wn臋trza Fiordu i po schodach wspi膮艂em si臋 na g贸r臋. Z komnaty, do kt贸rej trafi艂em, zwin膮艂em talizman i ksi臋g臋 szarej magii. Przeczyta艂em te偶 wszystkie pergaminy - bez wyj膮tku. Nast臋pnie wybieg艂em na zewn膮trz i pogna艂em do nie chcia艂 mi pom贸c. Wyg艂osi艂 jedynie jak膮艣 tyrad臋 dotycz膮c膮 piwa i rozmowy ze mn膮. Obrazi艂em si臋. Polaz艂em do siedz膮cego w g艂臋bi lokalu barda i z nud贸w po偶yczy艂em sobie r臋kopis, kt贸ry wystawa艂 mu z kieszeni. Poemat 贸w zanios艂em jego nad臋tej 偶onie (tudzie偶 utrzymance, w co nie wierz臋), mieszkaj膮cej w bocznej alejce. J臋dza nad臋艂a si臋 widz膮c jego czu艂e s艂贸wka, po czym zrobi艂a w jego pokoiku ma艂y remanent. Ze 艣mieci, kt贸re zaleg艂y na ulicy, wyci膮gn膮艂em lutni臋 i wr贸ci艂em do baru. Arivald nie wykaza艂 zainteresowania magicznym, samograj膮cym instrumentem. Dopiero ksi臋ga szarej magii przypad艂a mu do gustu. Wyjawi艂 mi w zamian czar, ods艂aniaj膮cy drog臋 do Pana S艂o艅ce. Uda艂em si臋 do艅. Okaza艂o si臋 jednak, 偶e burak ten mieszka za przepa艣ci膮! Tu偶 obok w skale wyryto jak膮艣 zagadk臋. Nie umia艂em jej rozwi膮za膰... na szcz臋艣cie rozszyfrowa艂 j膮 homunkulus. By艂a to trzecia przys艂uga, jak膮 si臋 wykaza艂. Rzuci艂em go wi臋c i przyst膮pi艂em do zmaga艅 z zagadk膮. Wdusi艂em odpowiednie symbole (np. ksi臋偶yca, gwiazdy, komety, ognia i b艂yskawicy), po czym nadusi艂em wizerunek s艂o艅ca. Nad przepa艣ci膮 pojawi艂 si臋 kamienny most. Stabilny! Przelaz艂em na drug膮 stron臋, gdzie wypoczywa艂 szef ca艂ego majdanu w towarzystwie nadobnych na艂o偶nic. Porozmawia艂em z nim, po czym zagra艂em na lutni. Facet wymi臋k艂 i obieca艂 pom贸c!Pobieg艂em do Fiordu. Nad zamkiem rozci膮ga艂 si臋 cudowny dzie艅. Nic dziwnego, 偶e gdy wszed艂em do 艣rodka, zamieszkuj膮ce tam potwory pad艂y b膮d藕 ba艂y si臋 wyj艣膰 na zewn膮trz. Ruszy艂em przed siebie, dziedzi艅cem, a偶 dotar艂em do sali, w kt贸rej spa艂 Ksi膮偶e Wampir贸w. Nie mog艂em go dobudzi膰! Po chwili us艂ysza艂em dziwny g艂os. Dobiega艂 ze 艣ciany! Okaza艂o si臋, 偶e tkwi za ni膮 dzieweczka. Ksi臋偶niczka nawet. Czy偶by ta z og艂oszenia w karczmie? Obieca艂em jej pomoc i opu艣ci艂em zamczysko. W mie艣cie zajrza艂em do lokalu (a gdzie indziej m贸g艂bym i艣膰?). Poinformowa艂em barda o k艂opotach, w kt贸re wpad艂, po czym odczeka艂em chwil臋. Biedny poeta! Kiedy uda艂 si臋 z ma艂偶onk膮 na spacer, wlaz艂em do ich mieszkania. Przyw艂aszczy艂em sobie buteleczk臋 perfum spod lustra i uwolni艂em ptaka, poci膮gaj膮c za zameczek w klatce. Wyszed艂em na zewn膮trz. S艂owik przycupn膮艂 nieopodal biednego, chrapi膮cego sobie w najlepsze kotka. Obudzi艂em go gwizdaniem. Po chwili sta艂o si臋, co si臋 mia艂o sta膰. U mych st贸p le偶a艂a za艣 szlafmyca. Podnios艂em j膮 i pop臋dzi艂em do mia艂 oczywi艣cie rozwi膮zanie na Ksi臋cia Wampir贸w. Osikowy ko艂ek, 艣wi臋cona woda plus czosnek. Ale sk膮d to wzi膮膰? Mag mia艂 oczywi艣cie rozwi膮zanie na moje durne pytanie. Chwil臋 p贸藕niej znalaz艂em si臋 w dziwnym i tajemniczym 艣wiecie. Rozejrza艂em si臋 w panice dooko艂a i ujrzawszy 艣wi膮tynie wbieg艂em do niej z panik膮 w oczach. Modl膮cemu si臋 kap艂anowi pokaza艂em z艂o偶one r臋ce, potem znak kropienia, tyci-tyci i buteleczk臋. Otrzyma艂em w zamian flakonik z odpowiednio zaczarowan膮 wod膮 oraz odpuszczenie grzech贸w. Tak uzbrojony i zabezpieczony, wyszed艂em na ulic臋. Stoj膮cej tam damie zaproponowa艂em wymian臋 amuletu z g艂ow膮 wilka na szal. Potem polaz艂em do straganiarza i stoj膮c przed nim zawi膮za艂em sobie szal wok贸艂 szyi. Zrozumia艂! Chwil臋 p贸藕niej mia艂em ju偶 w kieszeni kilka g艂贸wek czosnku. Odda艂em w贸wczas szal i odzyska艂em amulet. Ruszy艂em dalej zwiedza膰 miasto. Zajrza艂em do 艣wi膮tyni, w kt贸rej sk艂adano ofiary ze zwierz膮t. Paru krotna pr贸ba porozmawiania z pracuj膮cym tam osi艂kiem sko艅czy艂a si臋 nienajlepiej. Mi臋艣niak cisn膮艂 we mnie swoim toporkiem. Na szcz臋艣cie uchyli艂em si臋. Chwil臋 p贸藕niej mia艂em ju偶 bro艅 i mog艂em w臋drowa膰 przed siebie. A 艣ci艣lej... wr贸ci艂em do swego wymiaru, do domu!Zamiast traci膰 czas na bezproduktywne rozmowy z magiem, pop臋dzi艂em do pustelni, kt贸ra widzia艂em nieopodal zamku. Tam przy pomocy siekiery odr膮ba艂em dwie ga艂臋zie. Jedn膮 z nich zaostrzy艂em sztyletem, po czym po艂膮czy艂em je i obwi膮za艂em szlafmyc膮. Ca艂o艣膰 pokropi艂em wod膮 艣wi臋con膮 i natar艂em czosnkiem. Tak uzbrojony uda艂em si臋 do zamku Fiord. Jeden cios i wampir pad艂 martwy, o ile mo偶na tak powiedzie膰 o kim艣, kto ju偶 le偶a艂. Niestety, uwolniona przeze mnie ksi臋偶niczka nie okaza艂a mi wdzi臋czno艣ci. Troszk臋 si臋 przej膮艂em. Na szcz臋艣cie zadowoli艂 mnie kawa艂ek papieru, kt贸ry znalaz艂em w trumnie. By艂 to pot臋偶ny czar. Opuszczaj膮c zamek us艂ysza艂em odg艂osy szamotaniny. Dziewczyn臋 porwa艂 smok, porzucaj膮c jedn膮 ze swych 艂usek. Zabra艂em j膮 i podrepta艂em do pustelnika. Stary cz艂owiek nie pom贸g艂 mi zidentyfikowa膰 w艂a艣ciciela 艂uski. Dopiero alchemik ze sklepu w mie艣cie, zagadni臋ty na tematy naukowe, podsun膮艂 mi 艣liczn膮 kartk臋 z ksi膮偶ki. Por贸wna艂em opis smoka z 艂usk膮 i mia艂em pewno艣膰, z kim, a w艂a艣ciwie z czym mam do czynienia! Uda艂em si臋 po raz wt贸ry do pustelnika. Tym razem biedaczysko pom贸g艂 mi zlokalizowa膰 zwierz臋. Mieszka艂o ono sobie w jaskini na wschodzie kraju. Po dotarciu do wskazanego miejsca, do艣膰 szybko odnalaz艂em pieczar臋 i wdrapa艂em si臋 do 艣rodka. Powstrzyma艂a mnie dopiero paj臋czyna. Operfumowa艂em j膮 dok艂adnie i zaraz potem skrzesa艂em iskry ze ska艂y, ciosaj膮c j膮 mocno sztyletem. Siatka znik艂a! Szlak by艂 wolny!Obejrzawszy smoka zdecydowa艂em, 偶e nie t臋dy droga. Wr贸ci艂em do miasteczka i zagadn膮艂em krasnoluda. Niestety wy艣mia艂 mnie. Dopiero poproszony o pomoc Arivald zabra艂 mnie w podr贸偶 do Silmaniony, s艂yn膮cej ze swej 艣wietno艣ci szko艂y czarodziej贸w z olbrzymi膮 bibliotek膮 w 艣rodku. Okaza艂o si臋 jednak, 偶e w ci膮gu ostatniego tysi膮ca lat akademia podupad艂a, a 艣ci艣lej rozpad艂a si臋 w proch i w py艂. Na gzymsie jednego z lepiej zachowanych fragment贸w ruin dostrzeg艂em ksi膮偶k臋. Tu偶 obok siedzia艂 ptak. Cisn膮艂em w niego kamieniem, a nast臋pnie waln膮艂em w tom, kt贸ry zacz膮艂 si臋 koleba膰. Nie trac膮c czasu przywali艂em po raz wt贸ry w ptaka. Chwil臋 p贸藕niej mag dorwa艂 sw贸j podr臋cznik i odczyta艂 mi zakl臋cie. Pono膰 dawa艂o si艂臋 trolla! Zaskoczony tym wr贸ci艂em na szlak. Potrzebowa艂em jeszcze broni... Uda艂em si臋 wi臋c ku kurhanowi wielkiego wojownika, o kt贸rym tyle s艂ysza艂em. Po drodze zajrza艂em do m艂yna, w kt贸rym - niestety - nie znalaz艂em niczego godnego grobowca, do kt贸rego dotar艂em mocno ju偶 zm臋czony podr贸偶膮, le偶a艂o troch臋 sprz臋tu. Najwi臋ksze wra偶enie zrobi艂y jednak na mnie potwory, kt贸re wyskoczy艂y jak spod ziemi. Jakim艣 cudem uda艂o mi si臋 nie zwia膰 na ich widok. Mo偶e w艂a艣nie dzi臋ki temu znik艂y niemal r贸wnie szybko, co si臋 pojawi艂y? Grunt, 偶e droga do wn臋trza kurhanu sta艂a otworem. Wewn膮trz ujrza艂em olbrzymi szkielet. Waln膮艂em wi臋c maksymaln膮 艣ciem臋: "Przysi臋gam na sw贸j honor, 偶e przyjm臋 od Ciebie 艣wi臋t膮 misj臋 i u偶yj臋 Twojej broni tylko do zniszczenia z艂a". W贸wczas to na ziemie potoczy艂 si臋 kastet inkrustowany szafirami. Podnios艂em go. Przy jego pomocy przeci膮gn膮艂em d藕wigni臋 blokuj膮c膮 wyj艣cie i z u艣miechem na ustach pop臋dzi艂em do pieczary smoka. Tam po raz wt贸ry na艂o偶y艂em kastet i wykrzyczawszy zakl臋cie waln膮艂em zwierzaka w pysk. Przeprosi艂 i bez szemrania wyszed艂. Dzi臋ki temu mog艂em wreszcie porozmawia膰 z ksi臋偶niczk膮. Okaza艂o si臋, 偶e jeden z demon贸w nie藕le jej namiesza艂 w 偶yciu i to wszystko jego sprawka. Postanowili艣my wsp贸lnie wyprawi膰 si臋 do piek艂a i narobi膰 tam niez艂ego rabanu. Powi臋kszy艂em sw贸j sztylet za pomoc膮 czaru ot艂uszczenia i rozwali艂em kr臋puj膮ce j膮 艂a艅cuchy. Ruszyli艣my w na cmentarzu, na kt贸rym spotka艂em niegdy艣 zielonego gnoma, nie by艂a zbyt owocna. Obol, bez kt贸rego nie spos贸b dosta膰 si臋 do piek艂a, wci膮偶 pozostawa艂 dla nas tajemnic膮. Korzystaj膮c z talizmanu nekromanty dowiedzia艂em si臋 jedynie, 偶e podgni艂y stra偶nik marzy o szczurze... tego za艣 widzia艂em w m艂ynie, w wielkim otworze po艣rodku pod艂ogi. Po dotarciu na miejsce szybko zlokalizowa艂em zwierzaka. Rzeczywi艣cie siedzia艂 sobie w niewielkiej piwniczce, tylko 偶e ani my艣la艂 da膰 si臋 z艂apa膰. Ja za艣 by艂em zbyt pot臋偶ny w barach, by si臋 do niego dosta膰. Zaproponowa艂em dziewczynie wypraw臋 na d贸艂. Mia艂a troch臋 rozbudowane biodra (lubi臋 takie), ale gdy j膮 pchn膮艂em, spad艂a do 艣rodka. Po chwili mia艂a ju偶 w swojej 艂apce szczura. Trzeba by艂o tylko j膮 jako艣 wydosta膰. Za pomoc膮 ot艂uszczonego na chwilk臋 sztyletu powi臋kszy艂em otw贸r w pod艂odze, lecz to nie pomog艂o. Pobieg艂em wi臋c po pomoc do miasteczka. Tam uwag臋 moj膮 przyci膮gn膮艂 sznur, kt贸rym opasany by艂 zakonnik w karczmie. Rzuci艂em na niego czar, hehe, ot艂uszczenia i zanim si臋 zorientowa艂, pochwyci艂em link臋 w swoje 艂apki. Zrzuci艂em j膮 ksi臋偶niczce. Do drugiego ko艅ca sznura przywi膮za艂em trzonek od siekierki i tak wyci膮gn膮艂em j膮 na 艣wiat艂o dzienne. A co mi przygada艂a w贸wczas - lepiej nie spodoba艂 si臋 grabarzowi. Facet z rado艣ci膮 wr臋czy艂 mi dwa obole, po czym odda艂 si臋 pracy fizycznej. Pole藕li艣my do miasteczka. U alchemika zasta艂em jakiego艣 starego wied藕mina. Wymieni艂em u niego amulet na magiczny specyfik. Tam ujrzeli艣my tajemnicz膮 dziewczyn臋 w woalce. Okaza艂o si臋, 偶e poszukuje mocnej trucizny na szczura. Talizman nekromanty podpowiedzia艂, i偶 gryzoniem tym by艂 barman. Nie przej膮艂em si臋 tym zbytnio, przyobieca艂em natomiast zorganizowa膰 trutk臋. A przy okazji przej膮膰 odrobin臋 naparu, kt贸ry kobieta zam贸wi艂a. Takiego, jaki przyda艂aby mi si臋 w celu wyprawienia si臋 do piek艂a! Zacz膮艂em wi臋c dzia艂a膰. Poleci艂em ksi臋偶niczce zaopiekowa膰 si臋 kuflem krasnoluda, ale ze strachu odm贸wi艂a. Wci膮gn膮艂em wi臋c go w b贸jk臋, powtarzaj膮c panience, by przynajmniej pod jego nieobecno艣膰 zwin臋艂a naczynko. Chwil臋 p贸藕niej dosta艂em w ryj, a偶 mi gwiazdy przed oczyma stan臋艂y. Na szcz臋艣cie kufel by艂 (ksi臋偶niczka za mn膮) do Silmaniony, gdzie zatrzyma艂, khem, zaczyta艂 si臋 Arivald. Przeszed艂em przez bram臋 i odszuka艂em bagno. Tak 艣mierdzia艂o, 偶e nie spos贸b by艂o podej艣膰. 艁ykn膮艂em wi臋c magicznego specyfiku i podbieg艂em niczym r膮cza 艂ania do cuchn膮cej breji. Nabra艂em pe艂ny kufel! Wr贸cili艣my z nim do miasteczka. Tajemnicza nieznajoma nie wierzy艂a jednak w mo偶liwo艣ci mojej, ehehe, trucizny. Podstawi艂em j膮 wi臋c krasnoludowi. Ten 艂ykn膮艂 nap贸j, sapn膮艂 i zwia艂 w najbli偶sze krzaki. Wr贸ci艂em do zawoalowanej kobiety. Tym razem nie pow膮tpiewa艂a w m贸j specyfik. Podzi臋kowa艂a za艅, rzuci艂a na st贸艂 mieszek i zmy艂a si臋 z pok艂adu. Ruszyli艣my za ni膮. Za wolno! Na zewn膮trz znalaz艂em tylko woalk臋... Zaproponowa艂em j膮 mej ksi臋偶niczce, ale ta odm贸wi艂a. Pad艂o na mnie! Chwil臋 p贸藕niej siedzia艂em ju偶 w karczmie i patrzy艂em, jak stara wied藕ma cz艂apie powoli w moim kierunku. Paskuda po艂o偶y艂a na stoliczku prawdziw膮 trucizn臋, zabra艂a fors臋 i zmy艂a si臋 z by艂o si臋 nam teraz zabi膰. Zastanawia艂em si臋 nad zagajnikiem z sarenk膮, tym nieopodal pustelnika, ale ostatecznie wybra艂em pomost tu偶 przy m艂ynie. Tam w艂a艣nie skosztowali艣my trutki, po czym osun臋li艣my si臋 na ziemie. Nadp艂yn膮艂 Charon, wzi膮艂 obole i przewi贸z艂 nas do piekie艂. Tam ksi臋偶niczka czmychn臋艂a i... tylem j膮 widzia艂. Na szcz臋艣cie pilnuj膮cy bramy diabe艂 ul膮k艂 si臋 mego miecza wspartego specyfikiem szybko艣ci. Zwia艂, a偶 si臋 kurzy艂o! Wlaz艂em do 艣rodka i rozejrza艂em si臋 po piekle. W pierwszej sali mie艣ci艂a si臋 rozdzielnia. Stoj膮cemu tam diabe艂kowi 艣ciemni艂em, 偶e na ziemi 艣ci膮ga艂em podatki. Niemal b艂yskawicznie przeni贸s艂 mnie dla celi dla VIP-贸w. Odczeka艂em chwil臋 i chwyci艂em za udziec stoj膮cy na jednym ze sto艂贸w. Gdy go trzyma艂em, przenios艂o mnie z powrotem do rozdzielni. Tyle 偶e z ud藕cem w d艂oni! Zaszed艂em wi臋c diab艂a od ty艂u i przyfasoli艂em mu w g艂ow臋. Zemdla艂. Wci膮gn膮艂em go na magiczny kr膮g, po czym zdmuchn膮艂em czarn膮 艣wieczk臋. Znik艂, zostawiaj膮c za sob膮 rogi. By艂y moje!Wr贸ci艂em na korytarze piekie艂. Do艣膰 szybko dotar艂em na wi臋zienn膮 cel臋 z ksi臋偶niczk膮 w 艣rodku. Kr贸tka konwersacja doprowadzi艂a mnie do podj臋cia decyzji o nieudzielaniu jej pomocy. Par臋 metr贸w dalej natkn膮艂em si臋 na park臋 diab艂贸w pilnuj膮cych niewidzialnego przej艣cia. Nie wpu艣cili mnie, wi臋c polaz艂em dalej. Dotar艂em do miejsca, w kt贸rym z dziwnego urz膮dzenia kapa艂a jaka艣 lawa albo inny grzeszny p艂yn. Zakr臋ci艂em zaw贸r, zatka艂em uj艣cie rogiem, po czym odkr臋ci艂em ca艂o艣膰. Wybuch zniszczy艂 ca艂y system hydrauliczny, a przy okazji pobliskie drzwi. Podszed艂em do szcz膮tk贸w, podnios艂em z ziemi od艂amek rogu, po czym wszed艂em do pomieszczenia obok. 艢ci膮gn膮艂em z kuk艂y czerwony st贸j i rozci膮gn膮艂em go na madejowym 艂o偶u. Pop臋dzi艂em z powrotem do rozdzielni i zdmuchn膮艂em bia艂膮 艣wieczk臋. Przenios艂o mnie do niewielkiego pokoiku ze sk贸rami. Wygrzeba艂em z paleniska w臋gielek (u偶ywaj膮c scyzoryka). Gdy ostyg艂, podnios艂em go i... przenios艂o mnie do rozdzielni. 艢ci膮艂em no偶em brunatn膮 艣wieczk臋, po czym pop臋dzi艂em do sali tortur. Po drodze dwukrotnie podgrza艂em w臋gielek, zauwa偶y艂em bowiem, 偶e bardzo szybko styg艂. Na miejscu wsun膮艂em go pod kad藕 ze smo艂膮. Podrzuci艂em tam te偶 艣wieczk臋. Rozpali艂o si臋 nie藕le i ju偶 po chwili mog艂em unurza膰 rozci膮gni臋te wdzianko w ca艂ej tej breji. Doklei艂em do艅 r贸偶ki i pocz艂apa艂em do diab艂贸w pilnuj膮cych przej艣cia. Po drodze przebra艂em si臋... niestety nic to nie da艂o. Czorty nie chcia艂y mnie wpu艣ci膰 na si臋 ksi臋偶niczce. Ta przeprosi艂a mnie za zachowanie i powiedzia艂a, 偶e ma spos贸b na rozwi膮zanie naszych problem贸w. Chwil臋 p贸藕niej by艂em ju偶 po jej stronie krat. Schwyci艂em za pot臋偶ny, pono膰 poluzowany kamie艅, i zacz膮艂em ci膮gn膮膰 i pcha膰. Po d艂u偶szym wysi艂ku uda艂o si臋. Przedostali艣my si臋 do jednej z salek, a potem trafili艣my do rozdzielni. Stamt膮d pognali艣my do salki, w kt贸rej siedzia艂y diab艂y. Ja przebra艂em si臋 w sw贸j str贸j, a ksi臋偶niczka... zdj臋艂a mask臋. By艂a 艣liczna! Zakocha艂em si臋! Diab艂y r贸wnie偶 oszala艂y na jej widok. Chwil臋 p贸藕niej stali艣my ju偶 przed Lucyferem. Opowiedzia艂em mu w bardzo kr贸tkich s艂owach, co chcemy i czemu si臋 do艅 przyszlajali艣my. Ockn膮艂 si臋 i... par臋 miesi臋cy p贸藕niej odby艂 si臋 nasz 艣lub. To znaczy m贸j - we w艂a艣ciwej postaci - i ksi臋偶niczki. To by艂y czasy! Ach!!!
Przyszed艂 taki moment w moim dzieci艅stwie, kiedy wiedzia艂em, 偶e przygod贸wki point鈥檔鈥檆lick b臋d臋 kocha艂 i gra艂 w nie do ko艅ca 偶ycia. Nie pami臋tam ju偶, kt贸ry konkretnie tytu艂 przyczyni艂 si臋 do tego wielkiego odkrycia, ale z ca艂膮 pewno艣ci膮 Ksi膮偶臋 i Tch贸rz by艂 jednym z nich. Pawe艂 dostaje komputer Wszystko zacz臋艂o si臋 w roku 1998. Wi臋kszo艣膰, je艣li nie wszystkie o艣miolatki przyst臋powa艂y do komunii, a jak zapewne wiecie, najwa偶niejsze w tym ca艂ym wydarzeniu s膮 prezenty, kt贸rymi zasypuj膮 nas krewni. Wtedy otrzyma艂em sw贸j pierwszy komputer i zacz臋艂a si臋 moja przygoda z grami na t臋 zacn膮 platform臋. Jednymi z pierwszych tytu艂贸w, w jakie przysz艂o mi zagra膰, by艂y w艂a艣nie przygod贸wki. Takie tytu艂y jak Ace Ventura czy The Neverhood wkr贸tce zna艂em niemal na pami臋膰. W moich wspomnieniach to jednak Ksi膮偶臋 i Tch贸rz pozostawi艂 najtrwalszy 艣lad. Jest to polska produkcja studia Metropolis Software, nad kt贸r膮 pracowa艂y tak du偶e nazwiska, jak Adrian Chmielarz czy Jacek Piekara. Dusza m艂odego w ciele zamo偶nego Na samym pocz膮tku gry zostajemy powitani przez brodatego jegomo艣cia, kt贸ry okazuje si臋 czarodziejem o imieniu Arivald. Opowiada on o m艂odzie艅cu, kt贸ry zawieraj膮c do艣膰 niefortunn膮 dla siebie umow臋 z demonem, sprawi艂, 偶e jego dusza znalaz艂a si臋 w ciele ksi臋cia imieniem Galador. Kiedy nasz bohater w swoim nowym wcieleniu trafia przed oblicze Czarnego Rycerza, robi to, co wielu z nas uczyni艂oby na jego miejscu: ucieka. Przygoda rozpoczyna si臋 na cmentarzu. Nie do艣膰, 偶e nie mamy nic i nie wiemy, co robi膰, jedyna posta膰 przebywaj膮ca z nami w tym miejscu niespecjalnie pali si臋 do pomocy. Jest pi臋knie i kolorowo Od razu po rozpocz臋ciu rozgrywki w oczy rzuca nam si臋 mnogo艣膰 kolor贸w. R臋cznie rysowane postacie i t艂a z mas膮 szczeg贸艂贸w wygl膮daj膮 bardzo dobrze w zestawieniu z dzisiejszymi produkcjami. Cz臋sto zamiast posuwa膰 histori臋 do przodu, przechodzi艂em mi臋dzy lokacjami i podziwia艂em szczeg贸艂y grafiki. Rozgrywka jest typowa dla gier typu point鈥檔鈥檆lick. Poruszamy si臋 za pomoc膮 myszki, mamy rozwijan膮 list臋 polece艅 typu obejrzyj, zabierz czy porozmawiaj i wykorzystujemy zebrane przedmioty do rozwi膮zywania zagadek i rozwoju fabu艂y. Gra oferuje r贸wnie偶 elementy zr臋czno艣ciowe, kt贸re wymagaj膮 nieco cierpliwo艣ci i wprawy. Kiedy podchodzi艂em do nich pierwszy raz, wydawa艂y mi si臋 niemo偶liwe do przej艣cia i musia艂em prosi膰 o pomoc kogo艣 doros艂ego. Jednak okaza艂o si臋, 偶e przy odrobinie samozaparcia mo偶na da膰 sobie rad臋 ze wszystkim. G艂osy i humor Kolejnymi elementami, kt贸re robi艂y ogromne wra偶enie, by艂y g艂osy postaci oraz humor. Pod wzgl臋dem doboru aktor贸w do postaci wiele gier mog艂oby si臋 uczy膰 na przyk艂adzie Ksi臋cia i Tch贸rza. Nie wydaje mi si臋, aby da艂o si臋 to zrobi膰 lepiej. Na szczeg贸ln膮 uwag臋 zas艂uguje posta膰 Arivalda, kt贸rej swojego g艂osu u偶yczy艂 sam Kazimierz Kaczor. Aktorstwo wr臋cz wylewa艂o si臋 z ekranu. R贸wnie偶 humor jest w tej produkcji wszechobecny. Przy moim pierwszym podej艣ciu nie rozumia艂em wszystkich 偶art贸w i w pe艂ni doceni艂em je dopiero po latach. Nie brakuje w nich nawi膮za艅 do dzie艂 popkultury tj. Terminatora czy sagi o Wied藕minie, jednak w wi臋kszo艣ci przypadk贸w mamy do czynienia z humorem autorskim. Objawia si臋 on te偶 przy niekt贸rych zagadkach. Kto by pomy艣la艂, 偶e najlepszym sposobem na z艂apanie szczura jest wepchni臋cie kogo艣 do dziury, aby zrobi艂 to za nas. Genialne. Tytu艂, kt贸ry zapami臋tam Wspomina艂em ju偶, 偶e Ksi膮偶臋 i Tch贸rz by艂 dla mnie wa偶ny. Jest to jedna z pierwszych przygod贸wek, w jakie przysz艂o mi zagra膰. Mi臋dzy innymi dzi臋ki niej uwielbiam do dzi艣 ten typ gier i uwa偶nie 艣ledz臋, jakie nowo艣ci maj膮 si臋 ukaza膰 w najbli偶szych miesi膮cach. Od momentu pierwszego uko艅czenia gry wraca艂em do niej kilkakrotnie na przestrzeni lat i za ka偶dym razem docenia艂em j膮 coraz bardziej. Ksi膮偶臋 i Tch贸rz po dwudziestu jeden latach, jakie min臋艂y od premiery, ci膮gle wygl膮da bardzo 艂adnie, brzmi dobrze i potrafi dostarczy膰 frajdy oraz nieco intelektualnego wyzwania. Je艣li macie tak膮 mo偶liwo艣膰, wyci膮gnijcie z piwnicy sw贸j stary komputer z Windowsem 95 lub 98 i grajcie.
ksi膮偶e i tch贸rz poradnik